Pozostało nam mniej niż 10 dni do wyjazdu. Czas studiowania relacji
i czytania przewodników dobiega końca. Czujemy,
że podopinaliśmy wszystko. Zapowiada się
intensywny miesiąc wakacji.
Na pierwszy ogień pójdzie Północ, czyli słynna zatoka Ha
Long z wystającymi z wody niczym smocze zęby wapiennymi turniami
oraz deszczowe i spowite mgłą góry Ha Giang pokryte tarasami
ryżowymi, zamieszkiwane przez plemiona górskie.
Następnie środek kraju. Hoi An - słynne kolonialne miasto szewców i krawców
oraz wydmy Mui Ne. Posuwając się dalej na południe wpadniemy na sajgonki do Sajgonu
i spróbujemy Pangi prosto z Mekongu, a na koniec plaża na wyspie Phu Quoc. To
plan w telegraficznym skrócie.
Kraj jest dość długi i niestety trudny komunikacyjnie. Mamy zamiar skorzystać z wielu środków transportu - samoloty, koleje,
autokary, motocykle, promy i łodzie.
W czasie przygotowań śledzimy bieżące newsy z Wietnamu na
portalu http://vietnamnews.vn/
Wiemy, że mamy za sobą potężny tajfun, który uderzył w środkową część kraju na początku października oraz wielki pogrzeb słynnego generała Vo Nguyen Giapa zmarłego w wieku 102lat nazywanego czerwonym napoleonem, który wyrzucił z Wietnamu Francuzów i Amerykanów . W dżungli odnaleziono człowieka ukrywającego się wraz z synem od czasów wojny, a miasto Hoi An znalazło się na drugim miejscu najlepszych miast dalekiego wschodu wybrane przez czytelników amerykańskiego czasopisma Conde Nast Traveler wyprzedzając Singapore, Bangkok i Hong Kong.
Jest to pośrednio również nasz powód do dumy ponieważ to dzięki staraniom polskiego architekta Kazimierza Kwiatkowskiego kierującego pracami konserwatorskimi w Wietnamie uchroniono piękną postkolonialną zabudowę przed wyburzeniem. Kwiatkowskiemu przypisuje się główną zasługę wpisania Hội An do rejestru zabytków światowego dziedzictwa UNESCO, a w mieście ustawiono mu pomnik :)
Wiemy, że mamy za sobą potężny tajfun, który uderzył w środkową część kraju na początku października oraz wielki pogrzeb słynnego generała Vo Nguyen Giapa zmarłego w wieku 102lat nazywanego czerwonym napoleonem, który wyrzucił z Wietnamu Francuzów i Amerykanów . W dżungli odnaleziono człowieka ukrywającego się wraz z synem od czasów wojny, a miasto Hoi An znalazło się na drugim miejscu najlepszych miast dalekiego wschodu wybrane przez czytelników amerykańskiego czasopisma Conde Nast Traveler wyprzedzając Singapore, Bangkok i Hong Kong.
Jest to pośrednio również nasz powód do dumy ponieważ to dzięki staraniom polskiego architekta Kazimierza Kwiatkowskiego kierującego pracami konserwatorskimi w Wietnamie uchroniono piękną postkolonialną zabudowę przed wyburzeniem. Kwiatkowskiemu przypisuje się główną zasługę wpisania Hội An do rejestru zabytków światowego dziedzictwa UNESCO, a w mieście ustawiono mu pomnik :)
Podróż zapowiada się ciekawie, a przygody są nieuniknione.
Zapraszamy was do śledzenia naszych relacji od 29 października do 27 listopada.
Postaramy się o codzienne aktualizacje.
A przed wyjazdem trzeba jeszcze opanować Sajgon w domu ;)
PS. tytułowa temperatura rośnie u Aurelii - mamy nadzieję, że to zwykłe przeziębienie.
Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńŻyczę wam wielu wspaniałych wrażen, poznania nowych znajomych, fantastycznych widoków w Wielkim Wietnamie;-)Powodzenia
OdpowiedzUsuńjeszcze trochę na razie koczujemy w Moskwie, a za oknem czarna noc przed nami 10 h lotu i mamy nadzieję, że widoki się pojawią :) pozdrawiamy
UsuńSorry za spóźnioną reakcję - miłego wypoczynku i wielu przygód :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :-)
UsuńJak tam nasi podróżnicy? Przylecieliscie do Wietnamu? Jak minęła podróż? Jakie pierwsze wrażenia? Czekamy cierpliwie na wasze relacje :-D
OdpowiedzUsuń