Dzień zaczął się od wczesnej pobudki 5.30 w naszym sajgońskim hotelu. Szybkie pakowanie
i marsz na dworzec Ben Thanh, akurat podjechał autobus nr 2. Spod dworca ruszyliśmy o 7.00 rano. Do dworca
Mienh Tay dojechaliśmy w ciągu 40 minut. Idziemy do wybranego 2 dni wcześniej
okienka kupić bilety. Jakie miłe zdziwienie ludzi prawie nie ma przed kasą.
Prosimy o bilety do Vinh Long na godz. 9.00 – jak wcześniej ustaliliśmy. Pani mówi
coś do nas słabo zrozumiale i każe nam czekać. Za chwilę wychodzi z biura jej
koleżanka i wyjaśnia, że autobus jedzie o 8.00 i nie ma biletów. Mamy iść do
okienka nr 23. Po prostu super, idziemy,
a to biuro Phuong Trang - 1 bilet kosztuje
110tyś dong (5,5$). Kupujemy bilety, a resztę informacji zdobywamy na dworcu od
panów porządkowych w mundurach. Przed odjazdem zdążyliśmy wypić jeszcze kawę
(15 tyś dong) i zjeść po kanapce (15 tyś dong). Cały koszt 1,5$. Przy wsiadaniu
do autobusu zrobił się problem, bo co chwilę odsyłano nas do innego. W końcu
oddaliśmy bagaże do luku bagażowego i szczęśliwi wsiadamy do autobusu. Miejsca mamy
na samym tyle, tylko coś się nie zgadza mamy numery koło siebie, jakieś kobiety
siedzą na naszych miejscach, a my mamy siedzieć oddzielnie. Ciśnienie mi rośnie
w końcu po małych perturbacjach udało się nam usiąść razem. Trasa trwała 3
godz. Po drodze zrobiono 20 min. przerwę na obiad. Autobus wysadził nas na
jakimś dworcu na obrzeżach Vinh Long. Nie za bardzo wiedząc, gdzie jesteśmy
postanawiamy wejść do poczekalni i się zastanowić co dalej. W czasie gdy poszłam
do wc, Rafała zdążyła zaczepić już jakaś kobieta. Oferta wyglądała dość
korzystnie za 12 $/1os. oferowany jest nocleg, śniadanie i późny obiad w homestayu
na wyspie, dowóz gratis. Wycieczka po kanałach jutro rano 6.30 10$ od osoby.
Babka pokazała nam zeszyt referencji ze zdjęciami włącznie. Po półgodzinnych
ustaleniach ruszamy, bierzemy 2 motorbike za 50 tyś dong (2,5$) dowożą nas do
przystani promowej. Trwa to niecałe 10 minut. Kobieta do nas dojeżdża swoim
motorem i mówi nam, że po drugiej stronie odbierze nas jej siostra do której
zaraz zadzwoni. Zapytała nas o imiona. Imię Aurelia nie przeszło. Rafał już
lepiej. Siostra miała nas wywołać z tłumu po imieniu. No to płyniemy ok. 5 minut. Na promie tłum motorowców.
Wysiadamy i po chwili zaczepia nas umówiona siostra z jeszcze jednym gościem na
motorach. W ciągu 5 minut jesteśmy na miejscu :).
Dom wygląda trochę jak „chata wuja Toma”. Ściany częściowo z desek, dach z
blachy falistej. Wszystko urządzone trochę prowizorycznie. Jest kilka pokoi,
spory zadaszony taras z hamakami i mnóstwo zieleni wokół.
Zauważamy głównie bananowce, papaje i krotony. Jest też
kilku innych turystów. Pokoik przydzielono
nam fajny tylko łazienka wspólna, ale nie ma problemu.
Kąpiemy się i wyruszamy
na rekonesans okolicy.W zasadzie w koszt pobytu mamy wliczone darmowe rowery do
poruszania się po wyspie, ale wobec wąskich ścieżek, dość intensywnego ruchu
motocykli i problemów Rafała z równowagą
robimy sobie pieszą wycieczkę zataczając niewielką pętlę.
W sumie nic
specjalnie ciekawego. Żar leje się z nieba niemiłosiernie. Czujemy się jak w
saunie. Po drodze niemal co krok słyszymy „hello” głównie z ust dzieci, ale i
dorosłych.
Dochodzimy do przystani promowej, gdzie wysiedliśmy. Tu znajduje się
mała koncentracja straganów z owocami, ale dość skromna.
Postanowiliśmy spróbować soku wyciskanego z trzciny cukrowej.
Soczek raczej mdły i bez porównania z podobnym pitym na ulicy w Bombaju.
Mamy nadzieję na ciekawą i długo wyczekiwaną wycieczkę
jutro.
A tak ogólnie, to dużo w Wietnamie rowerów? Elektryczne są popularne?
OdpowiedzUsuńRowerów jest dość dużo, elektryczne czasami się zdarzają
UsuńAurelka, nie poznajemy Cię na zdjęciach, życzymy dużo odpoczynku:-D macie codziennie duża dawkę wrażeń, widoków. Sajgonki dobre?pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńoj wrażeń wiele, choć bywa człowiek zmęczony, teraz już jesteśmy na Phu Quoc i zaczynamy rzeczywiści odpoczywać, sajgonki inaczej sprigrolls-y dobre choć skubńcy na porcję dają po 5 szt. no to domawiamy jeszcze do nich ryż żeby się najeść
UsuńPrzyślijcie nam dużo słońca:-D:-D u nas pochmurno ciągle:-(
OdpowiedzUsuńno przecież się staramy i wstawiamy Wam dużo słonecznych zdjęć :)
Usuń